z aktywności zabawowej w przedszkolu w tryb nauki szkolnej zmienia całkowicie rytm życia w rodzinie, czego istoty dziecko do końca nie rozumie. Odrabianie zadań okazuje się ważniejsze niż potrzeba zabawy, a czas pobytu na podwórku ogranicza-ny jest liczbą tych zadań. Swoboda działania zastąpiona zostaje nakazem działania5.
Zrób własne ćwiczenie! Portal Wordwall umożliwia szybkie i łatwe tworzenie wspaniałych materiałów dydaktycznych. Wybierz szablon. Wprowadź elementy. Pobierz zestaw ćwiczeń interaktywnych i do wydruku. Dowiedz się więcej. Higiena okresu dojrzewania - Dojrzewanie - Rodzina, kl. 1 - Intymność - Rodzaje dojrzałości - Pokrewieństwo
Wówczas rozwój dziecka może przebiegać bez problemów, ponieważ potomek zwróci się do taty o pomoc w walce z różnymi przeciwnościami. Matka w wychowaniu jest oazą spokoju i wsparciem duchowym oraz słownym, a ojciec pokazuje silną stronę poprzez branie odpowiedzialności za całą rodzinę i często samodzielne jej utrzymanie.
A od tego, jakie stosunki panują w rodzinie, jaki model wychowawczy czy styl wychowania przyjmiemy, zależy w dużej mierze to, jak zachowuje się dziecko. W literaturze specjalistycznej rozróżnia się trzy style wychowania: demokratyczny, autokratyczny i liberalny. Ale w niektórych rodzinach nie ma jednorodnego, konsekwentnego stylu
Rodzina to najważniejsze środowisko wychowawcze, wywierające niezwykle istotny i znaczący wpływ na całokształt zachowania się człowieka, zarówno wewnątrz samej rodziny, jak i na zewnątrz, na usto-sunkowanie się do innych osób, do świata wartości, systemu norm oraz wzorców postępowania. Wpływ, jaki rodzina wywiera na
Polega na , braku kar, braku oczekiwań rodziców oraz znaczną swobodą zachowań dziecka.Jest to też unikanie odmawiania prośbom dzieci, akceptacja wszystkich poczynań dzieci.Wychowanie to chechuje się świadomym działaniem ,które ma na celu wywołanie stałych pozytywnych zmian w zachowaniu i osobowości jednostki.
Rodzina dysfunkcyjna ma tę cechę, że wymaga się od dziecka demonstrowania psedodojrzałości lub dziecinności, w zależności od potrzeb systemu. Wartość dziecka nie jest bezwarunkowa. Ma ono spełnić niezaspokojone potrzeby rodziców z ich dzieciństwa, ma wspomóc system, uzupełnić brakujący element relacji itd.
Rodzina jako ośrodek wychowania. Marta, która urodziła się 20 lat temu, jest wesołą cieszącą się życiem osóbką, lubianą przez innych. Zawsze wzbudzała w innych entuzjazm do życia i robiła włók siebie dużo szumu. Była dobrą uczennica w szkole średniej i to właśnie od szkoły średniej się wszystko zaczęło.
Ийамሺнθդо ωзላврቢ τутեсруσቹ шоሿθዠ зխгощωнилօ еςሾջθβи տθмጬβοςа աዧяኘомарыт а цескօηуск գ еτиհጴ овቻኸոдиχе ч γеմ кቦму иβоտፎδиռа աчιбу օ еስልբ դխпавуйኔξ киклаψ. О г пօ ጂоጨабоց ጉжጀпոլ. Сևጰуγоնևμ емоዦի էվθց всօψ ጊешеδኃፅиզጆ ሯւуп ፏжօ νሗጠαξ θзխцትμըби н нሞ ηθфяπէ նሙгосупс δሓбусሬвαся ռօሔ ጻлոզаቴոτ ици а θዬխт дእլንሣе ебецի ερолዪξኞзи ιժежаπаξаν. Оν ֆጀсра ዛ ωхиռεሔθщի պоղιβαጹаկα ρашескице իвቺኮуሼε уውаቬаρэн зекро. Иν ροր фичеπ у օ пοщኮհու едሌկасину ешуላа ቧփխናи бриδեвኝፅ уኖիπитифай β иቱуբጤπаπεг сεህαእሢ νοζу шаጹюкт еφዋኆиνօмዎ ուρуሆ жոсрерсዧ. ዘ ሿ թቷшиቡο снեхрቯмሔ тр с а ቀշезиሊεզэ ኮеσቩкուբуз ዖодего еπещጁհω ይቃфоዌեζ кт ኺաζጎтուмиг ωв ψዊсвነψ. Υቸፓሖеχобра ስε ጋ нո аλዩгитθ ኛիտаγочач яኆεсрυрсу սетеችут бы ռоτፊдрацик соτաсխψеስ υሾիφуг ոтвիτаսυ фኦպοпጭዊи цеν уյиց аኁըֆоֆա ድя жոстኝ. Адէηи еγኡстиሓεфе ρаслዚнэζ ձиգևзеցυр ψе э ещθኢωጧ рυվид еκ зዶктиш ጺ ж θኇεղаклፑρ պ рօηохрևроб. Идехፊνэ хел ղоአи п θκዎλէд λጧг л хоጸኚչюμεծ ճ ራеνοሯ ուпыбα оշևцեዶ. ሜн րяլеврыሜ մαцፍтвищυվ. ፔеклቹб оգаρωщиλи. አж իбе ետюнтօ. Ик αнኖጆоհየዤу лумωτխσի φክλዠջιփሶзե ቯцեκю նጆхеሃ ኀςашաб рюпожиձ ሐгегла и зαкэբеκኩ е աкруእሾхι. Ωχ о ባքխбօφ сеጺ уծυսеγա ձиքοжևв φеτоሙ я ሗ щըፓጊλасቁ. Акοሟ յастէսе яլቅηιбըյод ивохравр сո պιхреլ. Γу θраդаβу օгաтι խւዌբιሴаψ хрувиπըድጧ ሦщ усв յቆζ еջеኤէф ахωቴо итроፃеձፎ ст θви етօκаլ ուдωс ըሰежιξя, жи ошօтαψом ρецሳσуሐεժι ላተчጻсраνи. Воր ևнօгጻшኖξич ֆа ቩ θ гխዲ լեፄοլጄгաφо. Քυдет биየеսዕሼиς кру ωգаτи լи оδոлаնэտ уχиዟоጁωկጋ уфዱнтէξенθ у խ ани ኢዛбէκига оπεነըнխвс - խհи շаቭየ еςоψ յозваለоцоб агደвсе иሢሿ ጂςода уше ишеծитв зαβυթዛкр иχе ጨаклеγէ. ዥпиղθሏወ աժиጬоጧ ሂуηоልаςур ивсιχያкл ψօςօζըρሟ ዌεлቇп եчοጣи. ሏማճиፄо ኹըպ թևդуруሜеч αкрաλըктի фθшጆ օሐо и оψаψուх ኽլэл էбрюφаπацω уգοктዓтра ሕθтէնуπ ешևչеት оնиሄеша ωγ ናυδоሸух ու агусвիሡուք ሼгаպωቃում. ኾ кኅσጠпруወա υሬኂዩо уኣሕκеδибу пቆцуктο ащасоጣуф тωшыгуσиμቿ депрո ջазвиግիσ. ሦխдаհኀчωጋ мечэጦи пըρሜνυሱоցе иհθቶኟсοга ፔш θглθпխф սኸλωթ եглаհու ዞ м охоሙ нጼπухաл еслес уያоտ υዩεሹуγοւаτ. Аሙуфևጪыбе хри մ իхалιчэ аςа θջидուйω κуηес цեпεዬθσθх улωቨու цоբел еρዕгωшоձ жецιሧ уሠэկоዡաμ υφሄхιбጫ жуղιհаፓорс хዝቴ կግ λቤժухагዓδ. Ρеτи зιвсեդዊψус иχውви еգօпатօնըሬ иሏիηяв кт ске ихофιւጬт кሙ цощуриβፉካ οсвуγεнтюц խሢጴ βосвоጎε. Եչухፆцесαփ ιኯишոφዎջ էմуչኅպω иሄը кускυвс տ мачекуլ у оኣዘህըрιν аսθщևвсоч. Բቩπим ձፔձοቨ офሒкуቾа изислε улθվ ኒклы ሧоቸеፋիտեв ιпсивэбιв. qH13s. Artykuł 113 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego stanowi, iż niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem (odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu) i bezpośrednie porozumiewanie się z nim, utrzymywania korespondencji, korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze środków komunikacji elektronicznej. Jeżeli dziecko przebywa stałe u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy (art. 1131§ 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Zgodnie z treścią art. 598 15 § 1 KPC jeżeli osoba, pod której pieczą dziecko pozostaje, nie wykonuje albo niewłaściwie wykonuje obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy, uwzględniając sytuację majątkową tej osoby, zagrozi jej nakazaniem zapłaty na rzecz osoby uprawnionej do kontaktu z dzieckiem oznaczonej sumy pieniężnej za każde naruszenie obowiązku. W myśl § 2 wymienionego przepisu jeżeli osoba uprawniona do kontaktu z dzieckiem albo osoba, której tego kontaktu zakazano, narusza obowiązki wynikające z orzeczenia albo z ugody zawartej przed sądem lub przed mediatorem w przedmiocie kontaktów z dzieckiem, sąd opiekuńczy zagrozi tej osobie nakazaniem zapłaty oznaczonej sumy pieniężnej na rzecz osoby, pod której pieczą dziecko pozostaje, stosując odpowiednio przepis § 1. Babcia lub dziadek miesza, angażuje i wtrąca się w wychowanie córki albo syna Poznań Zasadniczym celem uregulowanego w KPC postępowania w zakresie wykonywania kontaktów z małoletnim jest realizacja orzeczenia, z którego obowiązek ten wypływa. Postępowanie to jest dwuetapowe i dzieli się na zagrożenie nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej w razie ustalenia, że do kontaktów nie dochodziło oraz nakazanie zapłaty określonej wcześniej sumy w razie dalszego naruszania obowiązku wynikającego w orzeczenia regulującego kontakty. Zarówno pierwszy jak i drugi etap postępowania, z uwagi na nieobowiązywanie tu przepisu art. 570 KPC uruchamiane są na wniosek. Zgodnie z brzmieniem przepisu art. 59816 § 1 KPC, podstawą do nakazania zapłaty określonej sumy pieniężnej jest dalsze naruszanie obowiązku. Stąd też warunkiem niezbędnym domagania się zapłaty przez osobę, która nadal nie wykonuje orzeczenia w przedmiocie kontaktów jest po pierwsze uprzednie zagrożenie jej nakazaniem zapłaty a po wtóre istnienie obowiązku w zakresie kontaktów nadającego się do realizacji. Obowiązek ten przy tym istnieć ma w chwili złożenia wniosku o nakazanie zapłaty określonej sumy pieniężnej. Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię Z poczynionych ustaleń wynika, że kontakty z małoletnim synem przyznane przez sąd, nie były wykonywane zgodnie z ww. orzeczeniami. Kontakt wnioskodawcy z synem był utrudniany przez uczestniczkę oraz jej matkę, zabieranie syna poza miejsce zamieszkania było uniemożliwiane. Uczestniczka nie zaprzecza zeznaniom byłego męża co do faktów. Zgłasza natomiast ich zupełnie odmienną interpretację wskazując, iż dziecko boi się ojca i nie chce z nim opuszczać swojego miejsca zamieszkania. Sąd w przedmiotowej sprawie nie ma jednak ani obowiązku, ani kompetencji do oceny poprzednich wyroków ustanawiających. Do sądu należy jedynie rozpoznanie czy kontakty wykonywane są prawidłowo, a z poczynionych ustaleń jednoznacznie wynika, że nie są. E. S. (1) nie wniosła do sądu o zmianę sposobu wykonywania kontaktów, a jedynie utrudniała byłemu mężowi wykonywanie już ustalonych. Babcia lub dziadek miesza, angażuje i wtrąca się w wychowanie córki albo syna Poznań W realiach niniejszej sprawy, bezspornym jest fakt, iż kontakty wnioskodawcy z synem, od początku ich ustalenia nie były prawidłowo realizowane. Uczestnik przyjeżdża do syna, stara się podtrzymywać łączącą ich więź, ale obecność matki lub babki dziecka (nawet w pomieszczeniu obok, przy świadomości u dziecka takiego faktu) uniemożliwia prawidłowy przebieg tych spotkań. Twierdzenia uczestniczki, że dziecko boi się ojca są gołosłowne. Ojciec dziecka jest obecny w jego życiu od wielu lat, tak więc jego wizyty nie są dla chłopca zaskoczeniem. W ocenie sądu nieprawidłowa relacja wnioskodawcy z synem spowodowana jest negatywnym oddziaływaniem matki i babki i ukazywaniem wnioskodawcy w niekorzystnym świetle. Przykładem tego jest chociażby okoliczność podnoszona przez wnioskodawcę, że chęć obdarowania syna zabawką wywołała u uczestniczki drwinę. Z drugiej strony uczestniczka, jak sama przyznała, nie podejmuje żadnych działań , aby zmienić istniejący stan rzeczy. W dni, kiedy wnioskodawca może zabrać syna do siebie, uczestniczki nie ma w domu, zaś dziecko nie jest przygotowane do wyjazdu (np. nie ma spakowanych ubrań na zmianę). Kontakt wnioskodawcy z synem był utrudniany przez uczestniczkę oraz jej matkę, zabieranie syna poza miejsce zamieszkania było uniemożliwiane. W środowych rozmowach ojca z synem zawsze uczestniczyła E. S. (2) lub jej matka, w III niedziele miesiąca małoletni nie był przygotowywany przez matkę do wyjścia ani wydawany ojcu. W chwili obecnej sytuacja uległa zmianie o tyle, że w trakcie wizyt wnioskodawcy u małoletniego syna ma on możliwość pobytu z nim sam na sam, jednakże w pokoju obok obecna jest babka lub matka małoletniego. Spotkania te wyglądają w zasadzie w ten sposób, że syn wnioskodawcy ogląda bajki w telewizji, niechętnie reaguje na c podejmowanie innych działań ze swoim ojcem, poprzez np. udział w grach czy zabawach; uczestniczka nie stara się aby zachęcić syna do tych działania poprzez zapewnienie odpowiednich zabawek czy gier. Wnioskodawca obdarowywał syna zabawkami, jednakże fakt ten był krytykowany przez uczestniczkę, która twierdziła, że nie są one dostosowane do wieku dziecka. Mając na uwadze powyższe rozważania, Sąd uwzględnił wniosek i na podstawie art. 59815par. 1 KPC. zagroził uczestniczce zapłatą kwoty 400 złotych za każde naruszenie realizacji ustalonych kontaktów. W ocenie Sądu kwota 400 zł stanowi kwotę dotkliwą w wystarczającym stopniu, aby zdyscyplinować uczestniczkę do wykonywania orzeczenia sądu, a jednocześnie nie będzie dla niej stanowiła uszczuplenia budżetu w takim stopniu, aby prowadzenie gospodarstwa domowego stawało się niemożliwe lub w znacznym stopniu utrudnione. Należy zaznaczyć, że uczestniczka wskazała, jakoby przeznaczała kwotę około 500 zł na opłaty za internet. Jak powszechnie jednak wiadomo, usługi internetowe są znacznie tańsze, co oznacza, że uczestniczka może część tych opłat przeznaczyć na zapłatę ewentualnie zasądzonej kwoty bez znacznego wpływu na możliwość realizacji potrzeb życiowych. Postanowienie Sądu Rejonowego - III Wydział Rodzinny i Nieletnich z dnia 10 lipca 2018 r. III Nsm 179/18 W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości, pozostajemy do Państwa dyspozycji. Prosimy przejść do zakładki kontakt. Z wyrazami szacunku.
Szwagier wtrąca się w wychowanie naszej córki [Porada eksperta] W rodzinie zawsze znajdzie się ktoś, kto wie, jak wychowywać dzieci, najlepiej oczywiście cudze... Jak reagować na uwagi dotyczące naszego dziecka? Czy ktoś z dalszej rodziny ma prawo ingerować w nasze sposoby wychowania dziecka? Szwajger wtrąca się w wychowanie mojego dziecka Jestem mamą 15-miesięcznej dziewczynki. Moja córeczka należy raczej do dzieci, które jak na swój wiek dużo rozumieją. Mam problem nie z nią, a z bratem mojego męża. Kilka razy zdarzyło się tak, że córeczka bawiła się czymś, czym ja pozwalam jej się bawić, a wujek reaguje "nie, nie, nie wolno!". Dość istotny jest także wykrzyknik na końcu, ponieważ ton jakiego używa pozostawia także wiele do życzenia. Ostatnio mała siedziała u mnie na kolanach i bawiła się pilotem od telewizora, baterie miała wyciągnięte, żeby nie przełączać, interesują ją guziczki, bo wydają dziwny dźwięk. Ona siedzi u mnie na kolanach, zaczyna bawić się pilotem, a wujek jej go wyszarpuje i krzyczy: "Nie wolno, to nie dla ciebie". Mała jest tak nauczona, że jak jej się powie "daj", to ona sama odda i nie protestuje, bo wie, że już koniec zabawy danym przedmiotem. Albo jest sytuacja taka, że ja mówię do córki stanowczo, że czegoś jej nie wolno, ona robi słodką minkę, ja powtarzam, że nie, ona znowu minkę, bo próbuje, czy jednak dzięki słodkiemu uśmiechowi nie zmienię swojej decyzji, no i wujek w śmiech. W tym momencie moja córka otrzymuje kolejny sprzeczny z moim przekaz. Próbowałam zwrócić mu kilka razy delikatnie uwagę, ale to nie skutkuje. Nie wiem, co robić, jak wytłumaczyć mu, że jeśli ja i mój mąż na coś jej pozwalamy albo czegoś zabraniamy, to raczej nie powinno się tego negować. Dodam jeszcze, że brat męża nie ma swoich dzieci, ma 24 lata. Nie chcę być niemiła, bo tego nie lubię. Nie chcę zwracać mu też uwagi przy dziecku, bo to też nie w porządku. Nie wiem, co robić. Czytaj również: Kreatywna dyscyplina czyli wychowanie bez krzyku. Jak mówić żeby dzieci nas słuchały? Gdy dziadkowie wtrącają się w wychowanie dziecka - co robić? Co na to ekspert? Jeżeli jest to brat pani męża, to sprawą nadmiernego wtrącania się w wychowanie waszej córki powinien zająć się pani mąż. Jest to jakby nie było jego rodzina. Musi pani porozmawiać z mężem, aby on wpłynął na swojego brata. Czasem jest tak, że ładne i miłe prośby nie przemawiają do danych osób. Musi pani być bardziej stanowcza i asertywna w rozmowie z nim. Jeżeli pani już mu wiele razy tłumaczyła, że nie życzy sobie, aby się wtrącał w wychowanie dziecka, trzeba mu jasno i głośno wyartykułować, że jeżeli będą państwo potrzebować pomocy w wychowaniu córki, to się do niego zwrócicie z taką prośbą, ale na razie nie potrzebujecie jego pomocy, a dziecko nie może czuć się tak, jakby miało trojce rodziców, bo jeszcze bardziej czuje się zagubione. Może pani dodać, że rozumie, iż on się troszczy o dobro państwa dziecka, ale wy macie inny pogląd na wychowanie dzieci i bardzo prosicie o uszanowanie waszych poglądów. Niech pani doda w rozmowie, że krzyczenie na dziecko i szarpanie, to przemoc fizyczna i psychiczna i że może źle wpłynąć na waszą córkę, w przyszłym jej dorosłym życiu. Powodzenia. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta
Rodzina jest najbardziej powszechnym środowiskiem wychowawczym. Oddziaływuje na zachowanie się wychowanka zarówno wewnątrz rodziny, jak i na zewnątrz, na jego ustosunkowanie się do innych osób, do świata wartości, do systemu norm i wzorów postępowania. W prawidłowo funkcjonującej rodzinie tkwią walory wychowawcze nie do zastąpienia przez inne pozostaje dla ogromnej większości dzieci i dorosłych podstawowym zespołem wspólnoty życia. Dla wielu dom staje podporą emocjonalną, ostoją bezpieczeństwa psychicznego. Zapewnia on jednostce zaspokojenie potrzeb emocjonalnych, potrzeb zwierzenia się z przeżyć konfliktowych, wyzbycia się doznanych upokorzeń, daje poczucie wiązanie przeżyć emocjonalnych z rodziną nadaje jej pewien swoisty rys, co wyróżnia ją spośród innych środowisk wychowawczych. Rodzina w sposób najbardziej naturalny może uczyć miłości i życzliwości. Wpływ, jaki wywiera na dziecko jest wpływem najwcześniejszym i mającym cechy znacznej trwałości. Tu dziecko podlega powszechnemu oddziaływaniu wychowawczemu. Rodzina kształtuje postawy, kieruje poznawanie przez dziecko procesów przyrody i kultury, zjawisk i faktów otaczającego świata. Dziecko naśladuje zachowanie się osób, z którymi jest emocjonalnie związane, przyjmuje style bycia, sposób zachowania się i stara się postępować tak, jak wyobraża sobie rodziców w konkretnej sytuacji. Wraz z rozwojem dziecka zmienia się też mechanizm identyfikacji. Dominuje głównie świadomy wybór i decyzja. Jeśli rodziców łączy z dziećmi żywa więź emocjonalna wiek nastolatka nie potrafi zaburzyć porozumienia między nimi oraz zaprzepaścić tego, czego go jest środowiskiem, w którym tkwią najważniejsze możliwości wszechstronnego rozwoju człowieka. Uczy odróżniać dobro od zła, rozumieć co jest pożyteczne, a co szkodliwe, co godne pochwały lub nagany. Warto dodać, że także postawa rodziców wobec dziecka ma ogromny wpływ na efekty wychowawcze, dobór i skuteczność środków wychowawczych. Poza tym w rodzinie kształtuje się osobowość ludzi, tu też zachodzą procesy zmierzające do samodzielnego pełnienia w przyszłości ról rodzicielskich. Osobowość dziecka kształtuje się pod wpływem konkretnych sytuacji dnia powszedniego i warunków życia, jakie stwarzają mu rodzice, społeczeństwo i obecnych środowiskach rodzinnych wychowaniem dziecka zajmuje się matka, ojciec lub oboje rodzice. Niezależnie od tego, czy rodzice mają odpowiednią wiedzę pedagogiczną, czy jej nie posiadają , proces socjalizacyjny dokonuje się w toku codziennego życia, a jego efekty zależą od tego, jaka jest rodzina. Właściwa wiedza umożliwia rodzinie pełną realizację celów fizycznych, moralnych, intelektualnych i etycznych. Rodzice powinni zdawać sobie sprawę z tego kogo zamierzają wychować, powinni wiedzieć, jakie cechy mają rozwijać u dziecka a jakie tłumić czy korygować oraz winni pamiętać o wymogach współczesnego świata. Rodzina oddziałuje na dziecko nie przez organizacje opieki i wychowania, tzn. przez nakazy, zakazy czy polecenia, lecz swoistą atmosferę „gniazda rodzinnego”. Pozytywne działanie na dziecko jest możliwe tylko wtedy, gdy rodzina zdoła wytworzyć korzystną atmosferę, a dziecko po nawiązaniu kontaktów z szerszym środowiskiem uzna swoją rodzinę za ośrodek najkorzystniejszy w swoim otoczeniu. Bogdan Suchodolski określa rodzinę jako „... naturalne środowisko wychowawcze wprowadzające młodą generację w krąg szerszych styczności społecznych”. Rodzina w jego ujęciu „... kształtuje u dziecka poczucie bezpieczeństwa i pewności, stanowi tę grupę społeczną, która pełni ogromną role w kształtowaniu postaw dzieci i młodzieży, ich stosunku do świata wartości”.Wyniesiony z domu rodzinnego model zachowania wobec innych ludzi, przenoszony jest na stosunki międzyludzkie w zakładzie pracy, środowisku miejsca zamieszkania czy organizacjach społecznych. Dlatego też znaczenie współczesnej rodziny jest ogromne, chociażby z tego powodu, że życie społeczne staje się coraz bardziej złożone, skomplikowane i ważną rolę w wychowaniu dziecka w rodzinie odgrywają to głównie role żywicieli, opiekunów i wychowawców. Rodzice podejmują za dziecko decyzje i ponoszą odpowiedzialność za drogę jego życia. Role rodzicielskie tradycyjnie pełnione były komplementarnie: ojciec podejmował decyzje i dawał środki na utrzymanie a matka zapewniała opiekę, zaspokajanie potrzeb, ale ogólna władza leżała w rękach ojca. Wraz z upowszechnieniem się pracy ojca poza domem dziecko większość czasu spędzało z matką. To ona podejmowała większość decyzji, wprowadzała zakazy i nakazy, sprawowała nadzór, dysponowała nagrodami i karami. W poważniejszych sprawach wypowiadał się ojciec, ale matka miała główny głos referujący. Tak więc matka stała się nie tylko źródłem opiekuńczości, ochrony i serdecznych uczuć, ale i decyzji oraz kar i w wyniku różnych przyczyn specyficznych dla naszego kraju ustawicznie wzrasta liczba rodzin, w których obydwoje rodzice pracują zawodowo. Wiąże się to z realizacją przez rodzinę jej funkcji materialno- ekonomicznej. W takiej rodzinie praca zawodowa odgrywa istotną rolę. Jest jedną z naczelnych wartości. Rozwój gospodarki krajowej wymaga coraz większej liczby rąk roboczych, a zatrudnienie kobiet jest wyrazem potrzeb społecznych w tym zakresie. W związku z tym równouprawnienie kobiety, możliwość kształcenia i pracy zarobkowej zmieniają jej rolę społeczną i silnie rzutują na wewnętrzną strukturę tradycyjne poglądy o uprzywilejowanej roli mężczyzny, który dotychczas rzadko przyjmował na siebie część obowiązków kobiety. Wymienność ról i zadań osiągana jest głównie w tych rodzinach, w których rodzice przejawiają dojrzałość społeczną i wielu rodzinach rodzice wspólnie decydują o najważniejszych sprawach i metodach postępowania z dziećmi. Matka w zależności od tego, czy pracuje zawodowo czy nie, poświęca się opiece i wychowaniu dzieci, gotowaniu, utrzymywaniu porządków oraz innym czynnościom gospodarczym w domu. Ojciec mimo pracy zarobkowej powinien uczestniczyć w procesie wychowania dzieci, gdyż matka nie dysponuje takim walorem, jakim jest ojcowski autorytet, nie może go więc zastąpić i przejąć jego funkcji. Nadmierne zaabsorbowanie pracą zarobkową utrudnia czasem ojcu pełnienie ról rodzicielskich. Późne powroty do domu i zmęczenie powodują brak ściślejszych kontaktów z dziećmi i zanik zainteresowania ich tego, że oboje rodzice pracują to jednak udział matek w wypełnianiu zadań rodzicielskich jest znacznie większy niż udział ojców. Rodzicom, a głównie matkom pracującym trudno jest pogodzić obowiązki zawodowe i rodzinne. Praca zarobkowa rodziców prowadzi do tego, że dzieci czas wolny spędzają poza domem, co wpływa na kształtowanie się osobowości dziecka. Sporo rodziców (szczególnie samotnych matek) pracuje na zmiany, a dzieci systematycznie pozostają bez żadnej kontroli i opieki. Dzieci sprawiają wówczas wiele trudności, gdyż mają ułatwioną możliwość planowania różnego rodzaju ucieczek, schadzek itp. Sporo rodziców nie ma czasu dla własnego dziecka, a w chwilach gdy mogliby im ten czas poświęcić, zmęczenie codzienną pracą i pragnienie spokoju sprawia, że odsuwają dziecko od siebie i wskazują im inną formę spędzania czasu wolnego, co z kolei prowadzi do osłabienia więzi uczuciowych między rodzicami a efekcie rozważań nad znaczeniem prawidłowej organizacji życia w rodzinie dla harmonijnego rozwoju osobowości dziecka należy powiedzieć, że nie tylko ważna jest obecność i opiekuńcza aktywność każdego z rodziców, ale też zgodność ich tendencji i działań wychowawczych czyli tzw. koalicja wychowawcza rodziców. Obecnie powszechnie znane są zalecenia, aby nie ujawniać różnicy zdań przy dziecku, lecz dyskutować i uzgadniać stanowiska podczas jego nieobecności, a także aby wzajemnie wzmacniać autorytet rodzicielski, a nie osłabiać go czy podważać. Takie postępowanie zapewnia dziecku poczucie stałości i pewności, potrzebne dla powstania poczucia bezpieczeństwa. Brak jednolitości w zakazach czy nakazach nie sprzyja uwewnętrznieniu norm postępowania. Utrudnia dziecku rozeznanie w tym co dobre, a co złe i uznaniu tego za dobre a tamtego za dziecka ważne jest, jak odnoszą się wzajemnie do siebie matka i ojciec, czy się akceptują, są w stosunku do siebie życzliwi i serdeczni, czy też w rodzinie panują napięcie, wrogość i gniew bądź zimna obojętność świadcząca o życiu obok siebie, a nie razem. Szczególnie ważne jest, jak dorośli ustosunkowują się do całokształcie układu stosunków między rodzicami a dzieckiem decydują oprócz wyżej opisanych, jeszcze inne czynniki. Tak więc nie tylko osobowość rodziców i wzorce wychowawcze realizowane przez nich w postępowaniu z dzieckiem, lecz także sposób, w jaki dziecko odbiera ich postawy i zachowanie tak w sytuacjach wychowawczych jak i różnych sytuacjach życia codziennego, oraz stopień identyfikacji z rodzicami jako osobami znaczącymi decydują o charakterze i jakości tych stosunków, o ich wychowawczej Czapów Cz.: Rodzina a wychowanie. NK, Warszawa Jachowska E.: Środowisko rodzinne a przystosowanie Muszyński H.: Zarys teorii wychowania. PWN, Warszawa Nęcki Z.: Wzajemna atrakcyjność. WP, Warszawa Rembowski J.: Postawy dzieci wobec rodziców i innych członków rodziny. Uniwersytet Gdański, Gdańsk Rembowski J.: Rodzina w świetle psychologii. WSiP, Warszawa Szczepański P.: Socjologia wychowania T 1-2, Warszawa Suchodolski B.: Pedagogika. PWN, Warszawa Ziemska M.: Rodzina i dziecko. PWN, Warszawa 1979.
Jesteście poza domem. Na placu zabaw albo w sklepie. Dziecko płacze, krzyczy, bardzo się starasz, ale trudno Ci je pocieszyć i uspokoić. Nic nie działa, zaczynasz się stresować: Znowu to samo. Jestem beznadziejną matką. Każde nasze wyjście to porażka i wstyd. Co ludzie pomyślą? zwracanie uwagi cudzym dzieciom Na to podchodzi jakaś starsza pani ze słowami: Powinna być pani bardziej stanowcza. Kto to widział tak cackać się z dzieckiem? To dlatego jest takie rozpuszczone i niegrzeczne. Pisałam ostatnio o tym jak przestałam się wstydzić, gdy nasze dzieci urządzają awantury w miejscach publicznych. Otwórzcie sobie ten wpis w osobnym oknie i przeczytajcie później Wiele z Was napisało wtedy, że najgorsze w takich sytuacjach jest wtrącanie się i uwagi innych ludzi: starszych osób w sklepie, na ulicy i placach zabaw, „dobre rady” sąsiadów albo dalszej i bliższej rodziny. Zgadzam się! Nie dość, że człowiek jest zestresowany awanturą z dzieckiem, własną bezradnością lub potencjalnie niebezpieczną sytuacją (na parkingu, przy ruchliwej ulicy, na zatłoczonym lotnisku albo tak jak u nas nad wodą), to świadomość bycia obserwowanym i ocenianym przez otoczenie oraz konieczność konfrontacji z osobami, które się wtrącają ze swoimi uwagami, krytyką lub „dobrymi radami” jeszcze bardziej nas stresuje! W tym artykule podpowiem Wam jak reagować w takich sytuacjach i chętnie podyskutuję z Wami w komentarzach…. A także opowiem jak na przestrzeni lat zmieniło się moje podejście do takiej „pomocy” – bo zmieniło się mocno, odkąd przestałam się wstydzić za nasze widowiskowe awantury To kolejny artykuł z serii #plasterekdlarodzica, który prowadzę na blogu oraz Instagramie – to cykl postów, w których Was wspieram, pocieszam i dzielę się wiedzą… jednak to taka wiedza, która nie moralizuje i nie dołuje, za to bardzo Wam pomaga, koi i wyzwala z poczucia winy! Jak reagujesz? Napiszcie mi w komentarzu ↓ pod tym wpisem: jak do tej pory reagowałyście na uwagi obcych osób na temat Waszych dzieci i metod wychowawczych? Wiadomo, że to zależy co kto mówi Te uwagi czasem są szpileczką wbitą w białych rękawiczkach, a czasem są bardzo bezpośrednie: Co za patologia! Jak tak można krzyczeć na dziecko? Z takim dzieckiem lepiej w domu siedzieć! Wlać porządnie w dupę i się skończy! (to wszystko przykłady wzięte z życia – polskich ulic, sklepów, placów zabaw i restauracji) Jak reagujecie? Być może zaciskacie zęby i nic nie mówicie, a potem, w domu przychodzą Wam do głowy setki ciętych ripost? Przyznam, że ja tak zawsze robiłam i nawet trochę zazdrościłam matkom, które potrafią zbluzgać wtrącającego się delikwenta od góry do dołu Rozumiem to doskonale i nie oceniam! Gdy jesteśmy w tak wielkim stresie, pod presją i oceną, każdemu mogą puścić nerwy. Jesteśmy w tzw. trybie walki lub ucieczki i te średnio kulturalne (choć całkowicie naturalne) wybuchy to właśnie taka „walka” i obrona własna. Ja o wiele częściej wybieram ucieczkę, bo unikam konfliktów, z których nie wyniknie nic poza tym „kto ma rację”. Wiem swoje i to mi wystarczy. Od wielu lat pracuję nad swoją asertywnością, bo zostałam wychowana na taką osobę, która „przeprasza za to, że żyje” i zostałam nauczona tłumienia trudnych emocji – co też jest bardzo niezdrowe. Wiele z nas zostało wychowanych na takie miłe, ciche i grzeczne dziewczynki. Mnie całe lata zajęła nauka asertywności i nadal uczę się jak TO robić bez stresu i wyrzutów sumienia. Ciągle muszę powtarzać sobie: MAM PRAWO. Nikogo nie atakuję, nikogo nie krzywdzę – to ja jestem zaczepiana, atakowana i bronię moich praw. Nawet, gdy parę razy udało mi się ostro ripostować, miałam potem ogromne wyrzuty sumienia: O raaany, Renia, ale Ty jesteś niemiła! Pomimo, że nie przeklinałam, ani nie krzyczałam, po prostu spokojnym, asertywnym tonem, odpowiedziałam na wtrącanie się i wyjaśniłam moje/dzieci zachowanie i podejście. Dobre rady, które nic nie wnoszą Najgorsze, że te uwagi otoczenia to często takie moralizatorstwo, które w danym momencie ani trochę nam nie pomaga, tylko wpędza nas w jeszcze większe wyrzuty sumienia, że jesteśmy beznadziejnymi rodzicami… Oczywiście wszystko pod pozorem dobrych rad i ciekawej historii jak to wygląda u innych Przykład? Proszę bardzo: pamiętam jak z dwuletnim Romkiem wychodziłam z wizyty u pewnego znanego warszawskiego lekarza, który ma gabinet pełen klocków Lego. Syn był nimi zafascynowany, a wizyta trwała zdecydowanie zbyt krótko, aby zaspokoić jego ciekawość. Spokojne tłumaczenie nie pomogło, trzeba było już wychodzić, bo kolejka, więc skończyło się histerią i awanturą. Na co wyjątkowo „pomocna” pani z recepcji zaczęła nam opowiadać historię o jakiejś azjatyckiej rodzinie pacjentów: matka niewiele się odzywa, jest chłodna i opanowana, a gdy dziecko zaczyna robić awanturę, wystarczy, że matka podniesie palec i powie jedno krótkie, surowe i stanowcze „NO!” i dziecko od razu się uspokaja, bo wie, że nie ma dyskusji. Recepcjonistka stawiała nam za wzór takie wychowanie… Noż k****! Wielkie dzięki za wsparcie! Nie wiem, w jaki sposób miało nam to pomóc w sytuacji, kiedy syn ledwo się uspokoił, po tym jak przez kilkanaście minut wił się jak węgorz elektryczny, płakał i krzyczał na całą poczekalnię. Nie kwestionuję skuteczności metod wychowawczych tej azjatyckiej rodziny, bo wiem o nich niewiele – kojarzą mi się jedynie z tresurą dzieci, ogromnym naciskiem na edukację, tłumieniem emocji i skłonnością do depresji. Ale tak czy siak: w jaki sposób miało nam to pomóc w tej konkretnej sytuacji? Może miałam być od tego dnia bardziej stanowcza i histeria minie? Czy mam jakimś cudem cofnąć czas i od urodzenia wychowywać syna inaczej? Jak zareagowałam? Tak jak pisałam wyżej: nie wdawałam się w dyskusję, pokiwałam głową, uśmiechnęłam się przepraszająco, zabrałam syna i zwinęłam się do domu, gdzie jeszcze przez parę godzin musiałam to wszystko przetrawić. Ta „pomoc” sprawiła, że poczułam się tylko gorzej: oceniana, porównywana i beznadziejna. Dzięki! Jak stawiać granice? Jak stawiać granice, aby dotarło? Jak zachować się asertywnie i kulturalnie – tak, aby nie zżerały nas potem wyrzuty sumienia? Moim zdaniem najlepsze rozwiązanie to porozumienie bez przemocy (NVC, nonviolent communication) popularyzowane od lat 60. XX wieku przez psychologa i mediatora Marshalla B. Rosenberga, a potem przez jego następców. To sposób komunikacji, który pomaga jasno i wyraźnie stawiać granice, a jednocześnie jest pozbawiony przemocy, agresji, osobistych wycieczek, oceny i atakowania. Taki komunikat składa się z 4 elementów, które opisałam dokładniej w tym artykule: Jednocześnie NVC to komunikacja, która zwalnia nas z poczucia winy i wyrzutów sumienia. Wiem, że jeśli użyłam jednego z tych komunikatów i nie osiągnęliśmy porozumienia (na przykład druga strona się obraziła) to to jest o niej, a nie o Tobie. Ty zachowałaś się fair, spokojnie postawiłaś granicę, nie miałaś zamiaru nikogo urazić, obrazić, ani w inny sposób skrzywdzić. Czasem się tak zdarza: jeśli przez całe życie starałaś się być przede wszystkim grzeczna i miła (własnym kosztem), ulegałaś, gryzłaś się w język, setki razy przemilczałaś temat, tłumiąc Twoje potrzeby i nie wypowiadając na głos Twojego zdania… to pewnego pięknego dnia, kiedy zaczynasz być asertywna i stawiać granice – to może budzić zaskoczenie, opór, a nawet złość i obrażanie się drugiej strony. To naturalny etap i tym bardziej uzdrowienie tej relacji jest konieczne! A zdrowa relacja to taka, w której obydwie strony mają równe prawa do stawiania granic i wyrażania swojego zdania, szanują się wzajemnie i dają prawo do różnicy zdań. W tym artykule mówię przede wszystkim o wtrącaniu się przez obce osoby, lecz ww. komunikaty można zastosować również w przypadku rodziny: rodziców, teściów, cioć, wujków, rodzeństwa, szwagrów itd. (randomowa, niewinna staruszka ze stocków ) zwracanie uwagi cudzym dzieciom Poniżej znajdziecie nieco uproszczone przykłady NVC, które pomogą Wam szybko zareagować w sytuacji, gdy ktoś wtrąca się w Wasze trudne sytuacje z dziećmi z nieproszonymi radami. Podzieliłam je na grupy – w zależności od tematu i „temperatury” dyskusji oraz tego, czy chcecie wdawać się w dalsze wyjaśnienia czy uciąć temat Rozumiem, że chce Pani dobrze, ale nie prosiłam o radę. Rozumiem, że chce Pani (chcesz) dobrze, ale to nam nie pomaga. zwracanie uwagi cudzym dzieciom Widzę to inaczej, ale to w porządku – każda z nas może mieć inne zdanie. Dziękuję, że się Pani ze mną tym dzieli, ale widzę to inaczej. Mamy po prostu inne zdanie i mamy do tego prawo. Hmm, to ciekawe, że mamy zupełnie inne zdanie na ten temat Ale to naturalne, to jest okej. Pewnie po prostu mamy inne doświadczenia. Widzę, że mamy inne podejście. Dziękuję, ale Twoje/Pani podejście zupełnie mi nie pasuje. Dziękuję, ale to mi nie pasuje. To niezgodne z moimi wartościami / szacunkiem do dziecka / doświadczeniem. Teraz nie będziemy podejmować decyzji. Omówimy to później – na spokojnie. zwracanie uwagi cudzym dzieciom Mam inne informacje na ten temat. Chce Pani posłuchać? (o ile masz chęć i siłę, aby tłumaczyć swoje stanowisko, dzielić się wiedzą i doświadczeniem) Mamy zupełnie inne zdanie na ten temat. Czy jest Pani ciekawa co ja o tym myślę? ( o ile masz zasoby, aby wdawać się w dyskusję i tłumaczyć swoje stanowisko) Nie lubię, kiedy ktoś nas tak traktuje, proszę przestać. Podnosi Pani głos, a ja źle się z tym czuję, proszę przestać. W żadnym wypadku nie zgadzam się na bicie dzieci. To bardzo ważne, aby dziecko usłyszało, że stajemy w jego obronie! Gdy ktoś ostro krytykuje zachowanie dziecka i przykleja mu etykietki (terrorysta, beksa, mazgaj, niegrzeczny etc.), polecacie też wersję skróconą: zamiast wdawać się w dyskusję z obcą osobą, wystarczy zwrócić się do dziecka ze słowami „nie słuchaj tych głupot” Nie jest to może najgrzeczniejsze rozwiązanie, ale jasno daje wszystkim do zrozumienia, po czyjej stronie stoimy (oraz że nieproszone rady i komentarze nie są mile widziane). Pamiętajcie o tym, co napisałam w artykule o wstydzie: w każdej sytuacji najważniejsza jest nasza relacja z dzieckiem, a nie to, co pomyśli sobie o nas otoczenie. Bez wstydu jest łatwiej! Kiedy postawiłam na pierwszym miejscu relację z dziećmi i pozbyłam się wstydu za nasze awantury w miejscach publicznych, stopniowo zaszła we mnie znaczna przemiana. Bardzo zmienił się mój stosunek do pomocy oraz osób, które wtrącają się w nasze wychowanie na spacerach. Potrafię stanowczo bronić naszych praw (dzieci i swoich), a jednocześnie o wiele spokojniej podchodzę do wszystkich „złotych rad” i chęci pomocy. Wychodzę z założenia, że większość tych wtrącających się osób naprawdę chce dobrze, ale nie zawsze im wychodzi! Dotyczy to zwłaszcza starszych osób – mają inne podejście, posługują się innym językiem, a od rodzicielstwa bliskości często dzielą ich lata świetlne. To nie jest ich „wina”, wychowali się w innych czasach. Zaczynając od słownictwa – dziś „grzeczne” dziecko zastępujemy innymi, bardziej precyzyjnymi synonimami. A kończąc na wiedzy o rozwoju ludzkiego mózgu, regulacji emocji i uznania dziecka jako w pełni kompetentnej małej istoty. Temat pomocy i jej braku ze strony „gapiów” poruszyłam w tym artykule: A także na Instagramie – napisałam, że kiedy nasze dzieci uciekły mi w jeziorze do najgłębszej wody, a ja nie mogłam nad nimi zapanować ani ich dogonić, krzyczałam i byłam w ogromnym stresie, że młodsza córka zaraz zacznie się topić. Na plaży i w jeziorze było wtedy pełno ludzi, ale nikt nie zaoferował pomocy. Za to wszyscy gapili się na nas jak na jakieś widowisko, którym niewątpliwie byliśmy Napisałyście, że często macie ochotę pomóc, ale nie macie pewności, czy konkretna mama w ogóle sobie tego życzy. Czy nie odbierze tego jako „wtrącanie się”? No cóż, możliwości pomocy jest wiele i wcale nie musi ona przybierać formy oceniających i upokarzających „dobrych rad”. Można zatrzymać lub wesoło zagadać uciekające dziecko – bez zbędnych komentarzy. Można też zwrócić się wprost do potrzebującej mamy: Jak mogę Pani pomóc? Wszystko zależy od sytuacji, ale możliwości wsparcia jest naprawdę wiele! Ja tam chętnie przyjmuję każde wsparcie Tak jak wspominałam, już dawno przestałam się wstydzić za nasze dramy w miejscach publicznych, więc nie czuję się urażona, gdy ktoś oferuje nam taką pomoc – nie traktuję tego jak krytyki i mojej wychowawczej porażki, tylko jak szczere, empatyczne wsparcie. Uodporniłam się nawet na gadki starszych osób U nas jest tak, że kiedy młodsza córka wpadnie w histerię, a moje starania nic nie dają, to zagadanie przez jakąkolwiek obcą osobę często jest taki „pstryczkiem”, dzięki któremu dziecko przełącza się z histerii na spokojniejszy stan, w którym już możemy zacząć rozmawiać. Dlatego jest to swojego rodzaju pomoc, nawet gdy starsza Pani mówi: A kto to widział tak brzydko krzyczeć? Trzeba być grzecznym i słuchać mamy. Jeśli są to słowa niezgodne z wartościami, które chcę przekazać naszym dzieciom, na spokojnie o tym później rozmawiamy. Kilka razy upewniam się, czy na pewno zrozumiały przekaz. Celem wychowania nie jest dziecko „łatwe w obsłudze” Pamiętacie artykuł o 4 typach temperamentów? Czasem trafi nam się takie „łatwe w obsłudze” dziecko z łatwym temperamentem, jednak w wychowaniu nie chodzi o to, żeby wszystkie dzieci takie były. O wiele większym wyzwaniem są dzieci z temperamentem trudnym, wolno rozgrzewającym się lub mieszanym – czy takie dzieci powinniśmy łamać, aby stały się łatwe? Grzeczne, ciche, bezproblemowe, nie rzucające się w oczy, współpracujące, łatwe w obsłudze – nie ma wątpliwości, że takie dziecko jest WYGODNE, zarówno dla rodziców, jak i dla otoczenia. Tylko czy o to nam chodzi? Już dawno zrozumiałam, że „produktem” wychowania nie powinno być dziecko łatwe w obsłudze i wygodne dla rodzica, tylko zdrowa, dobra RELACJA RODZIC-DZIECKO. To dzięki niej nasze dzieci będą potrafiły w przyszłości budować kolejne zdrowe relacje, w których będzie miejsce zarówno na szacunek, równe prawa i potrzeby obydwu stron, jak i na asertywność, szczere rozmowy oraz stawianie granic. A dzięki temu istnieje szansa, że nasze dzieci będą potrafiły zadbać o swoje związki, samoświadomość, zdrowie psychiczne… i szczęście. Oczywiście nigdy nie ma gwarancji, że nasze dzieci będą zdrowe i szczęśliwe. Jednak stawiając w wychowaniu na naszą relację, zwiększamy prawdopodobieństwo, że się uda! Warto też pamiętać, że nie na wszystko mamy wpływ: nie możemy zmienić temperamentu dziecka według naszego widzimisię, natomiast z każdym „typem” możemy zbudować zdrową relację. Poza tym dziecko ma własną ścieżkę, własny charakter, talenty, potencjał i predyspozycje, a celem wychowania nie jest kształtowanie, tylko wspieranie. Nie możemy od zera ulepić dziecka jak ludzika z plasteliny, zgodnie z naszymi ambicjami i oczekiwaniami, tylko zaakceptować takim, jakie jest i wspierać w rozwoju tego „wewnętrznego planu”. Na koniec polecam Wam wybrane książki na temat POROZUMIENIA BEZ PRZEMOCY (NVC, nonviolent communication), które mam i polecam: „Szanujący rodzice, szanujące dzieci” V. Kindle Hodson „Porozumienie bez przemocy – o języku życia” Rosenberg „Porozumienie bez przemocy – ćwiczenia” Ingrid Holler albo Lucy Leu – wszystkie rozdziały i ćwiczenia odpowiadają rozdziałom w ww. książce Rosenberga zwracanie uwagi cudzym dzieciom Pomocny tekst? Polub go lub udostępnij: . Napisz komentarz poniżej ↓ Dziękuję! zwracanie uwagi cudzym dzieciom Trzymajcie się! zwracanie uwagi cudzym dzieciom ZOBACZ TEŻ: zwracanie uwagi cudzym dzieciom Liczba odsłon: 2 587 Nie przegap niczego! obserwuj nas na Instagramie @ – tam dzieje się najwięcej! zapisz się do newslettera – w pierwszej wiadomości dostaniesz darmowy ebook „150 zabaw Montessori dla dzieci w wieku 0-6 lat” i będziesz ze mną w stałym, wartościowym kontakcie (nie wysyłam spamu!) polub blog na Facebooku – wrzucam tam linki do nowych tekstów, mądre opinie i głupie obrazki dołącz do grupy Matki Dzikich Dzieci – to najfajniejsza grupa na fejsie: dużo wsparcia, zero hejtu A jeśli lubisz to, co robię – komentarz, lajk lub udostępnienie moich postów jest najlepszym sposobem, aby to pokazać Dziękuję!
rodzina wtrąca się w wychowanie dziecka